Każdy, kto sobie przypomni, lub się zapozna z "Morusem", to trochę inaczej popatrzy na psy. Od zawsze mieszkał w przybudówce w starej pralni. Gdy się wkurzał, nazywali go Borucem. On sam chował się w szczelinę i patrzył zazdrosnym okiem by nikt go nie dotknął. Zawsze można pękać ze śmiechu, gdy na wołanie - Morus wyłaź z kąta! - odpowiadał gardłowym: - Hauuu! - i biegł z rozpostartymi uszami na spotkanie.
Morus - 08.04.2009
środa, 8 kwietnia 2009Autor: vader696 o 20:25
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz