paryżewo

niedziela, 24 października 2010

Choćby się waliło i paliło, raport ze spaceru nie powinien wyglądać jak chaotyczne pijackie wypociny dresa spod stodoły. Bo wina waćpan nie wylewaj, ino zbieraj na dogodną okazję. No cóż, można powiedzieć że nie stało się tego dnia nic nadzwyczajnego. Nie wygrał nikt w lotto, nie ujrzał anioła co beztrosko biegał po łące, nie wyjechał nikt na gwoździa. Ale nawet brak takich epizodów nie jest w stanie zakłócić normalnego, zwykłego życia w Cichostowie, które raz po raz wraca do swego zwykłego rytmu, gdy dzień zaczyna się od karmienia ptactwa, wyprowadzania na wywczas i gotowania smacznego obiadku!
Kozy na wypasie Melka Helka Lasek brzozowy Widoczek na las Kasia oglada sie za siebie Bieg po ulicy Lech Kaczka kwaczka Ksiezyc swieci

2 komentarze:

Unknown pisze...

Pierwsza!!!!!! haaaa wszyscy zaspali!!!
No muszę stwierdzić, że w Cichostowie jest więcej Kobitek niż Mężczyzn.
Hela i Mela baaardzo dostojne-muszę je jak najszybciej poznać(zaproszenie już mam,więc nie omieszkam skorzystać).

mieszczka pisze...

A to jakieś takie niezdrowe konkurencje .Kto pierwszy ten lepszy?
Zawsze myślałam,że ważna jest jakość
Tylko Fujcio będzie niepocieszony ,ale i tak medalowa pozycja.
A wracając do zdjątek - księżyc na Cichostowem jakie to romantyczne!
Hela z Melą są przecudnej urody,że zacytuję klasyka