Wuf wuf

sobota, 12 grudnia 2009

Pies Morus była to duża przylepa, zawsze pogodna, uśmiechnięta, szczekała na przywitanie. Cichostowski as wywiadu, cwaniak jakich mało, czujny i nie uchwytny. Czasami do przesady szalony. Chwila nieuwagi i trach. Za jeden uśmiech twój oddam ci kość - chciałoby się zaśpiewać.
Wacek, Lolek i Gruba w szoku, piszą do mnie, że to wręcz niewiarygodne, że jak to.
Łeeeeee.

Morusek

3 komentarze:

Unknown pisze...

Morusek przeniósł się do krainy, gdzie płoty kiełbasami są obwieszone.

mieszczka pisze...

Żal pięknych rzeczy, chwil, stworzeń.
Morus był koneserem piękna- zwłaszcza pięknych roślin.W gorące letnie dni uwielbiał leżakować w mięcie i melisie nic tak nie uspakaja i nie orzeźwia jednocześnie ,psie myśli są wtedy dalekie od wojny z Helmutem a nawet z Reksiem.

dAny pisze...

wypijemy za niego już w ten piuntek Tata. Łacznie za niego i za Acids!
A po psinie to żal, czasami bardziej niż po człowiekach.

chlip.