Jak każda wyprawa, również i ta związana była z wydarzeniami, których nie mogliśmy przewidzieć. Podczas tej podróży odkrywaliśmy nieznane nam rzeczy, rozwiązywaliśmy problemy, znosiliśmy kaprysy sprzętu i walczyliśmy z własnymi słabościami. Nie zawsze było lekko, ale na szczęście nie musieliśmy dźwigać czegoś, czego nie bylibyśmy w stanie unieść. Rzecz jasna, wszystkiego ujawnić nie możemy, ale uchylimy rąbka tajemnicy. Bo tak wygląda prawdziwe rowerowe życie.
potop milanowski
czwartek, 12 sierpnia 2010Autor: vader696 o 07:41
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz